Potrawy z “Gry o tron”

George R.R. Martin mówi o sobie, że gotować nie potrafi wcale. Jednak autor bestsellerowej sagi “Pieśń lodu i ognia”, którą stacja telewizyjna HBO zekranizowała w formie bijącego rekordy popularności serialu, wykreował nie tylko krainę zaludnioną pełnokrwistymi postaciami, lecz także niebywałe potrawy, desery i napoje, które wierni fani starają się odtworzyć w swoich domach. George R.R. Martin otwarcie przyznaje, że nigdy nie ugotował tego, o czym napisał. Po prostu wybierał tłuste i mięsiste rzeczowniki i chrupiące czasowniki i to z nich wyrastały stoły uginające się pod ciężarem potraw, których przypuszczalnie nigdy byśmy nie mieli okazji spróbować.

Co więc jedzą mieszkańcy Westeros i Essos? Króluje oczywiście mięso – potrawka z duszonego królika w ziołach, do tego pieczone warzywa i spory kielich wina. Na kartach powieści nie brakuje także słodkości. Kontynent Essos pod tym względem jest szczególny, bowiem w ciepłym klimacie łatwiej o orzechy, owoce i wspaniały miód. Słynne w całym Westeros cytrynowe ciasteczka czy owocowe tarty – to jeszcze można jakoś samodzielnie ogarnąć. Ale bezowe łabędzie to już arcydzieło sztuki cukierniczej. Autor sagi nie daje wskazówek jak samodzielnie przygotować te pyszności. Zabrały się za to dwie dziewczyny, które najpierw zaczęły pisać bloga, na którym odtwarzały przepisy, a potem wydały książkę, na podstawie której można już coś ugotować w domu. „Uczta lodu i ognia”, bo tak nazywa się publikacja, to owoc mrówczej wręcz pracy Sariann Lehrer i Chelsea Monroe-Cassel, które poświęciły setki godzin, by z niemożliwych zdawałoby się do odtworzenia receptur, stworzyć prawdziwe, pachnące i pyszne dania. To bardzo ciekawa kulinarno-literacka podróż, która rozpoczyna się przy Murze i prowadzi ku południowym królestwom. Podobnie jak w prawdziwym świecie, w uniwersum „Gry o tron” ciężej, bardziej tłusto i sycąco je się na północy, a lżej, prawie śródziemnomorsko na południu. I taki podział obowiązuje na kartach publikacji. Książka została przyjęta z ogromnym entuzjazmem wśród fanów serii – wielu z nich, zainspirowanych przepisami, zabrało się do gotowania. A autorki, prowadzące bloga innatthecrossroads.com (czyli Gospoda na rozdrożu), są niekwestionowanymi gwiazdami kulinarnej blogosfery w USA. Dzięki tej książce samodzielnie można przygotować np. mrożone jagody ze słodką śmietanką, gulasz siostrzyczki, pierniczki z jeżynami i orzechami albo gołąbki z farszem z jagnięciny i grzybów. Jako dodatek   grzane, korzenne wino. Hasłem przewodnim książki jest zdanie: Nie żałujcie sobie jadła, przyjaciele. Nadchodzi zima. Dobra motywacja do gotowania.

Tekst: Ania Dąbrowska
zdjęcia: google.com