Kim jest sneakerhead? Profil kolekcjonera butów

Kim jest sneakerhead? Najprościej można taką osobę zdefiniować w ten sposób – sneakerhead zbiera buty. Ale to zdecydowanie za mało, aby wyjaśnić, co ten termin dokładnie oznacza.

Pierwsi sneakerheadzi pojawili się trzy dekady temu, w latach 80. Wówczas w radiu królowała Madonna i Michael Jackson, a na koszykarskich parkietach pojawiły się kultowe już modele z serii Nike Jordan. Mieć taką parę, zaprojektowaną przez samego Michaela Jordana, to było coś!

 

Dziś kolekcjoner z prawdziwego znaczenia zbiera to, co przede wszystkim trudne do znalezienia, niemal unikatowe, a także zaanonsowane przez producentów z wielką pompą. Za jedną parę kolekcjonerskich butów można pojechać na całkiem niezłe wakacje.

Dla sneakerheada ważna jest, że jego nowe buty są z limitowanej kolekcji, która na rynek wkracza w ograniczonej ilości par. Zwykle takie obuwie jest wynikiem współpracy marki ze znanym artystą lub sportowcem, który współtworzy dany model. Istotne jest także podejście inwestycyjne – rzadko spotykane kicksy można dobrze sprzedać. Trzeba tylko odstać swoje w kolejce, albo mieć szybki internet. W tej branży też działa zasada: kto pierwszy, ten lepszy.

 

Rynek sneakersów ma obecnie wartość 50 miliardów dolarów, a zapotrzebowanie na super buty wzrasta z każdym rokiem. Na Zachodzie bycie sneakerheadem to nie tylko styl życia, to nowa profesja, która przejawia się w pośrednictwie, handlu i w social mediach.

Wiedza o sneakersach przede wszystkim

Kolekcjoner butów sportowych to przede wszystkim pasjonat, który poza bogatym zbiorem, wartym nierzadko nieziemskie pieniądze, ma ogromną wiedzę dotyczącą swojego ulubionego zagadnienia.

 

Wiedza ta nie bierze się znikąd. W domu sneakerheada znajdziemy, poza sporą kolekcją obuwia, także specjalistyczne książki, czasopisma oraz albumy. Taka osoba to przeważnie kopalnia wiedzy, która w głowie ma daty, historię i ciekawostki dotyczące butów sportowych.

 

To taka chodząca encyklopedia butów największych marek jak np. Nike czy New Balance. Kolekcjoner to często obuwniczy bloger i jednocześnie osoba śledząca najpoczytniejsze blogi tematyczne w sieci. To także łowca, który doskonale orientuje się w nadchodzących premierach i w planach projektowych ulubionych marek.

Mieszkanie jak sklep z butami

Najbardziej zapaleni miłośnicy butów przerabiają tak swoje mieszkania, aby ich ukochane kicksy miały odpowiednie miejsce, światło i ekspozycję. Dla przeciętnego obywatela to pewnie nie do pojęcia, że można zrobić sobie regał na całą ścianę i umieścić w nim obuwie, dodać podświetlanie i cieszyć się takim widokiem.

 

Ale sneakerheadzi nie ograniczają się. Taki regał, specjalna szafa czy wręcz całe mieszkanie to ciekawy sposób na zagospodarowanie przestrzeni i dość niezwykle wyglądające wnętrze, w którym wszystko podporządkowane jest butom.

Być na bieżąco z obuwniczymi nowościami

Świat związany ze sneakersami bywa kapryśny. Trzeba być absolutnie na bieżąco z trendami, żeby przed znajomymi kolekcjonerami nie wyjść na tego, który się nie zna. Trzeba też szybko podążać za informacją gdzie i kiedy dany producent zrobi premierę długo oczekiwanego modelu, ile par trafi do sprzedaży i gdzie ich szukać.

 

Adrenalina rośnie wraz z kolekcją, a przestępstwa, włamania i zabójstwa związane ze sneakersami niestety się zdarzają. Zbieranie butów nie zawsze jest bezpieczne.

Buty jakich nie ma nikt inny

Sneakerhead wie, w czym pokazać się w kolekcjonerskim towarzystwie. Nie należy zakładać butów zbyt mainstreamowych, zbyt popularnych, za łatwo dostępnych. To po prostu nie wypada, a poza tym można zostać posądzonym o brak wiedzy i zły styl. Trampki tak zwyczajne jak Taylory z Converse mają do świata sneakerheadów wstęp wzbroniony. No chyba, że są z kolekcji limitowanej.

 

W czym w takim razie wybrać się na spotkanie ze znawcami tematu? Jordany z pierwszej serii to sprawdzona klasyka, świetnie sprawdzą się także wszystkie customowe pomysły, bo to jest trudne do powielenia.

 

W modzie jest również wszystko z podeszwą do biegania oraz to, co wspierają znane nazwiska, jak np. drukowane w technologii 4D modele Adidas Futurecraft stworzone we współpracy z artystą Danielem Arshamem.

Są kolekcjonerzy, którzy mają po kilkaset par butów. Średnia to około 300-400 pudełek z obuwiem sportowym, i mówimy tutaj o rodzimym rynku.

 

Poza Polską są to znacznie bardziej obszerne kolekcje. Sneakerheadzi kupują nierzadko po dwie pary danego modelu – jedna trafia na półkę domowego muzeum, druga jest do chodzenia albo do odsprzedania czy na wymianę.

 

Czy bycie sneakerheadem to łagodne szaleństwo, wielka pasja czy coś zupełnie nie do pojęcia? Z pewnością jest to taki segment rynku, który jest bardzo dobrze skonsolidowany, nastawiony nie na szybki sukces, ale na rozwój – pasji, wiedzy, kolekcji.