Tam, gdzie zaczyna się mur
Obudziliśmy się kilkanaście minut przed stacją. Była czwarta nas ranem. Wysiedliśmy na dworcu w mieście Jiayuguan, gdzie zaczynał się Wielki Chiński Mur. Szybko złapaliśmy taksówkę i przez śpiące miasto pojechaliśmy do fortecy – największej atrakcji regionu. Dobroduszny strażnik wpuścił nas za bramę. Musieliśmy jakoś doczekać świtu i zorganizować sobie kolejny chiński dzień. Do rana przesiedzieliśmy pod samotną pagodą. Wraz pojawiającym się słońcem, zyskaliśmy plener fotograficzny z widokiem na mur. Fort pięknie pysznił się w promieniach wstającego słońca. Pojawili się też pierwsi goście.
Fort Jiayuguan to wyjątkowa budowla. Powstała w drugiej połowie czternastego wieku, kiedy panował cesarz Hongwu. Fort został wzniesiony na planie kwadratu, zaś jego położenie miało charakter strategiczny – dookoła góry i pustynia. Budowla miała być trudna do zdobycia, dlatego też zadbano o stosowne zabezpieczania. Zewnętrzny mur ma wysokość 11 metrów i długość 733 metrów. Poza tym ma baszty obserwacyjne oraz dwie główne bramy wyposażono w dodatkowe przedsionki, po to, aby jak najskuteczniej odeprzeć wroga. Wewnątrz fortu znajdują się dawne spichlerze, studnie i buddyjska świątynia. Do dziś przetrwały feski i porcelanowe zadaszenia.
Legenda głosi, że kiedy przystępowano do budowy architekt wyliczył dokładną ilość cegieł potrzebną do zbudowania fortu. Główny wykonawca zapytał go, czy ta ilość cegieł wystarczy. Architekt dorzucił wówczas jedną dodatkową cegłę. Kiedy ukończono budowę okazało się…, że została…..jedna cegła, która potem została pozostawiona w jednej z bram.
Tak jak w całych Chinach, tam gdzie są zabytki, tam znajdzie się też mnóstwo tandety. Teren dookoła fortu jest zdominowany przez drobne sklepiki, a tuż przy bramie prowadzącej na Pustynię Gobi można wypożyczyć sobie quada i za klika yuanów zrobić dwa kółka, można przejechać się na wielbłądzie lub konno, na zabiedzonych, stojących cały dzień w słońcu zwierzętach słońcu.
Tekst i zdjęcia: Ania Dąbrowska