W krainie śniegu i lodu

Cisza, pustka i przenikające do szpiku kości zimno – to wszystko było udziałem Joe Simpsona podczas jego słynnej wspinaczki na Siula Grande i chyba jeszcze bardziej legendarnej odysei z lodowej szczeliny opisanej w książce „Dotknięcie pustki”.

Czytając książkę, czy też oglądając film można nabrać zdecydowanej niechęci do zamkniętych lodowych przestrzeni. Są jednak miejsca, lodowy klimat możemy podziwiać bez strachu o to, że nagle będziemy zdani jedynie na pastwę losu. Nie ma adrenaliny, są za to iskrzące na lodowych ścianach światła cieszące oko bardziej, niż te filmowe.

Jednym z takich miejsc jest lodowa jaskinia w pobliżu Zermatt – szwajcarskiego Zakopanego (odniesienie o tyle podobne, jak porównanie Polski i Szwajcarii…). Pierwszą i niezwykle zaskakującą rzeczą, jaką widzą przybywający do doliny Mattertal jest… ogromny parking. Jeszcze większe zaskoczenie wywołuje jednak spokój i zrozumienie okazywane przez ludzi, którzy bez protestu pozostawiają tam swoje cztery kółka i jadą do Zermatt obowiązkowym pociągiem. Ciekawe, czy taki eksperyment przyjąłby się w nadwiślańskim kraju?

Do Zermatt wjechać mogą tylko nieliczne pojazdy spalinowe. Dzięki temu na ulicach tego szwajcarskiego kurortu jest względnie cicho i spokojnie. Zakaz ruchu pojazdów wprowadzono tu nie dla spokoju turystów i mieszkańców, ale w trosce o czyste powietrze w dolinie. Zamierzony efekt został osiągnięty, jednak naprawdę solidna dawka świeżego powietrza czeka nas 2 kilometry wyżej, na Klein Matterhorn, gdzie znajduje się ostatnia stacja najwyżej położonej w Europie kolei linowej.

Po dotarciu na szczyt, w  głowie kręci się nie tylko od niesamowitych górskich widoków, lecz także, a może przede wszystkim, od 2,5 kilometrowej różnicy wysokości, którą pokonuje się w bardzo krótkim czasie. Po wylądowaniu na 3883m, narciarze szykują się do wielokilometrowych zjazdów z widokiem na alpejskie szczyty, a turyści robią sobie zdjęcia na tle majestatycznego szczytu Matterhorn.

Stacja kolejki znajduje się niedaleko wejścia do lodowej groty, kryjącej w sobie pomieszczenia, zdolne pomieścić nawet 250 osób. Nie ma więc raczej możliwości dotknięcia pustki, ale można za to pooglądać niezwykłe rzeźby lodowe i puścić wodze fantazji wyobrażając sobie jak mogło wyglądać codzienne życie w lodowym pałacu Królowej Śniegu.

Tekst i zdjęcia: jarosław kania