Obuwnicze trendy z serialu “Seks w wielkim mieście”
Serial o czterech nowojorskich przyjaciółkach miał swój debiut ponad dwadzieścia lat temu i od samego początku rozgrzewał emocje. Nie tylko dlatego, że poruszał kwestie dotyczące związków czy seksu, ale także dlatego, że poza głównymi bohaterkami równorzędną rolę odgrywała moda.
Główna bohaterka serii, felietonistka Carrie Bradshaw, grana przez Sarah Jessicę Parker, goni za trendami i czasem ta gonitwa kończy się po prostu źle, a czasem wręcz triumfalnie. W czołówce serialu nasza bohaterka odziana jest w strój z tiulową spódnicą.
Outfit baleriny nikogo nie dziwi na ulicach Nowego Jorku, gdzie można spotkać ludzi z całego świata, którzy albo po prostu zwiedzają Wielkie Jabłko, albo przyjechali do Ameryki szukać życiowego szczęścia. Ale zamiast spacerować ulicami najbardziej europejskiego miasta Stanów Zjednoczonych, zajrzyjmy do szafy Carrie Bradshaw.
Trend nr 1, czyli klapki na obcasie
Klapki są świetne do noszenia po domu, ale Bradshaw wyszła w nich na ulicę. Serial wypromował buty, głównie szpilki, hiszpańskiego projektanta Manolo Blahnika. Sama główna bohaterka w jednym z odcinków orientuje się, że nie stać ją na naprawdę komputera, bo przez kilka lat wydała na buty ponad czterdzieści tysięcy dolarów.
W garderobie niewielkiego mieszkania Carrie, która mieści się w przejściu między sypialnią a łazienką, najwięcej miejsca zajmują głównie pudełka z butami. Ale wracając do klapek – buty te wyszły na ulice razem z Carrie Bradshaw i szybko stały się ulubionym obuwiem mieszkanek Nowego Jorku. Można je nosić do wszystkiego, co Bradshaw udowodniła w serialu – do futra, do dopasowanej sukienki czy do krótkich jeansowych spodni. Lekkie, kobiece, idealne do delikatnych stylizacji.
Trend 2, czyli wielkie nazwiska i moda vintage
Carrie Bradshaw jako miłośniczka mody nie ogranicza się do tego, co jest w sklepach lub luksusowych butikach. Chętnie zagląda do “second handów”, aby wyszperać unikalne perełki, np. spodnie czy koszule.
Pracująca przy serialu stylistka Patricia Field nie chciała, aby pokazywał on modę wyłącznie z górnej półki, czyli taką po którą przeciętnie sytuowanej kobiecie trudno sięgnąć. Dlatego, aby każda miłośniczka serialu mogła pracować nad własnym stylem w oparciu o propozycje oglądane na telewizyjnym ekranie, Carrie Bradshaw często łączyła trendy.
Bohaterka odwiedza znany lumpeks Century 21 i wyszukuje ciekawe stroje, aby potem połączyć naprawdę tanią sukienkę z “Blahnikami” za pięćset dolarów. Modowe łowy naszej bohaterki to również torebki vintage i mnóstwo dodatków.
Trend 3, czyli tiulowa spódnica
O tym było we wstępie, ale warto przybliżyć zagadnienie. Spódnica z tiulu, czy to sięgająca do kolan czy do połowy łydki, pięknie zaznacza talię i podkreśla zwiewność stylizacji. W serialu pojawiła się kilka razy, zaś aktorka odtwarzająca rolę Carrie Bradshaw sama często nosiła tego rodzaju spódnice w czasie przeróżnych filmowych imprez, czyniąc ubiór ten jeszcze bardziej popularnym wśród szerokiej rzeszy kobiet śledzących modę.
Tiulowa spódnica pasuje każdej kobiecie, bo uwydatnia w sylwetce to, co najlepsze i pozwala na moment poczuć się księżniczką z bajki… albo Carrie Bradshaw.
Trend 4, czyli kwiaty na butach i ubraniach
Główna bohaterka amerykańskiego tasiemca uwielbiała drukowane tkaniny, a jej ukochanym motywem były kwiaty, które nosiła nie tylko na sukienkach i bluzkach, ale również na butach. Co więcej, Carrie zmyślnie łączyła ze sobą kwieciste elementy, zakładając np. spódnicę i płaszcz w ten właśnie deseń. Dla kogoś, kto nieco bardziej przytomnie patrzy na modę mogłoby się takie połączenie wydawać co najmniej pstrokatym, ale dla Carrie moda to poligon doświadczalny i nie wszystkie prowadzone doświadczenia muszą kończyć się sukcesem. Ważne, żeby było ciekawie i inspirująco.
Trend 5, czyli sukienki na cienkich ramiączkach
Były modne na przełomie wieków, czyli prawie dwadzieścia lat temu, a sposób w jaki nosiła je Carrie Bradshaw aspirował do rangi sztuki. O czym mowa?
O sukienkach z ramiączkami typu spaghetti, czyli na cienkich paskach, których nieobecności nikt by nie zauważył. Ramiączka były elementem sukienek wieczorowych oraz typowych bieliźnianych sukieneczek, które Bradshaw po prostu uwielbiała.
Można powiedzieć, że ich funkcja była zdecydowanie symboliczna – niczego nie przykrywały, ani nie podtrzymywały, za to wyglądały sugestywnie i pomagały w podkreśleniu dekoltu oraz pleców. Dziś znów są modne – spaghetti ramiączka na dobre powróciły w 2018 roku i wcale nie wyglądają na rozgotowane na miękko. Dziś nosi się je w połączeniu z „dad shoes„.
Moda to przestrzeń do eksperymentów, a Carrie Bradshaw przeprowadziła chyba wszystkie, łącząc zaskakujące z nieoczywistym. To ta bohaterka, która w piekarniku trzymała swetry na zimę i zastanawiała się, czy lepiej zjeść posiłek czy kupić Vogue. A gdyby tak kupić Vogue i czytać przy obiedzie?
Tekst: Ania Dąbrowska