Sukces, sukces, sukces…

Niewiele przedsiębiorstw po poniesionej klęsce staje na nogi. Jednym z wyjątków jest firma Crocs pod sterami Johna McCarvela. A zaczęło się w 2002 roku, kiedy trójka Amerykanów zetknęła się z butami do kąpieli, które kiepsko się sprzedawały. Przyjaciele zobaczyli w nich potencjał i szybko odnieśli sukces, sprzedając buty posiadaczom łodzi. Dwa lata później przejęli patent.


Jak to często bywa, sukces jest zależny od przypadku – zbiegiem okoliczności spadkobierca amerykańskiej rodziny handlowej Dillard trafił podczas raftingu na gumowe obuwie i był nim tak zachwycony, że wprowadził je do swojego asortymentu. Za nim poszli inni handlowcy. W 2006 roku Crocs trafiło na giełdę. Kurs sprzedaży był wtedy na poziomie 22 dolarów, niespełna 18 miesięcy później było to już 150 dolarów. Posiadacze posprzedawali swoje akcje, a McCravel zgarnął fortunę. Crocs odczuł skutki kryzysu 2008. Przedsiębiorstwo rozwijało się odważnie. Buty były masowo dostępne. Kiedy więc gospodarka się załamała przedsiębiorstwo miało 29 milionów par butów w magazynie. McCravel zdecydował się zbudować markę na nowo. Zaproponował nowe produkty, rozszerzył asortyment i spowodował tym samym 25-procentowy wzrost w ostatnich trzech latach.

Tekst:
Zdjęcia: crocs-shoes-at.blogspot.com, furnishedsouls.wordpress.com, marketplayground.com