Gorące Źródła Boliwii i Wielka Biel

4200 m n.p.m. Słupek rtęci powoli się podnosi i tylko 10 kresek brakuje mu do zera. Z utworzonego z kamieni zbiornika bije gęsta para, którą rozświetlają promienie wschodzącego słońca. Wskakuję. Woda wypływająca bezpośrednio z gorących źródeł ogrzewa schłodzone ciało, a moim oczom ukazuje się magiczny spektakl, w którym głównymi bohaterami są słońce i wysokie góry strzępiące krajobraz Altiplano.

Poranna kąpiel w gorących wodach Laguna Challviri jest wymarzonym zwieńczeniem tułaczki po bezdrożach południowej Boliwii. Wszystko rozpoczyna się w kilkutysięcznym mieście Uyuni, leżącym na skraju Salaru o tej samej nazwie. Stąd, w wysłużonym, ale niezniszczalnym LandCruiserze, wyruszamy na podbój największego solniska świata. Od Wielkiej Bieli dzielą nas 2 godziny jazdy, które mijają szybciej, gdy skupiamy się na żuciu liści koki, a nie na ciągłym odbijaniu głowy od sufitu samochodu terenowego. Świat się zmienia nagle, gdy z podziurawionej przez setki poprzedników drogi, zjeżdżamy na grubą warstwę soli. Chlorek sodu w czystej formie, który rozciąga się na płaskiej, monumentalnej powierzchni ponad 10 tysięcy kilometrów kwadratowych. W tym miejscu horyzont staje się cienką, poziomą linią, która oddziela surrealistyczny krajobraz sześciokątnych struktur solnych od błękitu nieba i słonecznej kuli, które przypominają nam, że to miejsce naprawdę znajduje się na naszej planecie.

Noc. Minus 25 stopni. Wygrzebując się spod puchowego śpiwora przełamuję naturalny opór organizmu, który nie chce wystawiać się na hulające po pustyni wiatry. Z małej chaty, w której spędzamy noc, wychodzę na zewnątrz i staję oniemiały. Jestem w centrum wszechświata. Gwiazdy południowego nieba są na wyciągnięcie ręki. Duża wysokość, brak zanieczyszczeń atmosfery i dużych źródeł światła w okolicy sprawiają, że rozgwieżdżony firmament zdaje się wisieć metr nad moją głową. Tej nocy dotykam gwiazd.

Będąc pewnymi, że w tych niegościnnych warunkach życie nie może się rozwijać, mijamy zaszyte pod grubymi warstwami futra lamy i alpaki, a w szafirowych wodach Laguna Colorada czekają na nas liczne stada różowych flamingów.

Altiplano zadziwia nas na każdym możliwym kroku. Jest tu surowo a zarazem pięknie. Niepowtarzalne kolory i bezkresne przestrzenie. Niesamowite miejsce – Altiplano, Boliwia.

 

Tekst i zdjęcia: Jarek Kania
Zobacz stronę www autora