Kuba – Raj utracony

Niewiele jest krajów, które rozpalają wyobraźnię tak jak Kuba. I podobnie – mało jest krajów, które nie zostawiają nikogo obojętnym i posiadają więcej kontrastów na kilometr kwadratowy niż przyjmuje światowa norma.

„La moral de revolución está tan alta como las estrellas”

Rewolucja się nie skończyła. Wprost przeciwnie – żyje i ma się dobrze, i pomimo jej 54. roku trwania (jak napisane jest tuż obok daty wydania głównego kubańskiego dziennika „Granma”) nie zamierza przechodzić na emeryturę. To jest właśnie pierwsza rzecz, która zaskakuje w rozmowach z Kubańczykami, gdy pytam czy jest jakaś różnica między życiem przed i po rewolucji. I o ile żyją jeszcze ci, którzy pamiętają czasy Fulgencio Batisty i po jednej czy dwóch szklankach rumu mogą co nieco poopowiadać, o tyle o życiu po rewolucji wiadomo jedynie, że będzie wspaniałe, ale póki walka trwa, trzeba pogodzić się z przerwami w dostawach prądu, przerażająco niskimi płacami, ciągłymi kontrolami, brakiem wykształconych lekarzy, pustymi półkami sklepowymi, a nawet segregacją.

Segregacja to tuż po rewolucji kolejny zadziwiający fakt z codziennego życia Kuby. Najpiękniejsze plaże i rafy koralowe Kuby są niedostępne dla Kubańczyków (argument, że w komunizmie wszystko powinno być wspólne i darmowe jest szybko zbywany hasłem-kluczem: To dla dobra rewolucji – z tym się niestety dyskutować nie da…).

Kubańscy komuniści (oficjalnie) nie lubią krajów dyktatury kapitalistycznej, ale pełni wyrozumiałości przyjmują zbrukane robotniczą krwią euro i dolary, które goście zostawiają na bezustannie wyzwalającej się kubańskiej ziemi. Aby skutecznie ułatwić pozbywanie się przez turystów ciążących im w kieszeniach dewiz, mądre kubańskie głowy wymyśliły nową walutę. Peso kubańskie (CUP) funkcjonujące w obiegu zostało uzupełnione o Peso convertible (CUC), którym posługiwać się mają turyści. Kurs wymiany 25:1 mówi sam za siebie.

I gdyby tak się dobrze zastanowić to wszystko to, co napisałem jest już wystarczającym powodem, by na Kubę nie pojechać, a jednak nie znam nikogo, kto po pobycie na Kubie nie chciałby tam wrócić. Bo na Kubie jest jak w raju. Raju utraconym, który każdy chce odzyskać na swój sposób.

Tekst i zdjęcia: Jarek Kania
Zobacz stronę www autora