Salar de Uyuni

Salar de Uyuni, pustynia solna, zajmuje ok. 12 000 km2 powierzchni w południowo-zachodniej części Boliwii, a podróż w te rejony może okazać się wielką i wspaniałą przygodą oraz wyzwaniem rzuconym naturze.
Solna pustyni jest położona na boliwijskim Altiplano, na wysokości ponad 3000 m n.p.m. – tutaj ciepło jest sprawą umowną. Noce charakteryzują się przenikliwym zimnem, dni, mimo, że słoneczne, nie pozwalają się przesadnie nim nacieszyć.
Biała bezkresna połać przypomina śnieg. Trudno pozbyć się tego wrażenia. Większość turystów zdążających na Salar de Uyuni decyduje się na wycieczkę organizowaną – samochodem terenowym w kilkuosobowej grupie. Ja pojechałam motocyklem. Prędkość powyżej 40 km/h zamrażała mi ręce.


Salar de Uyuni to tak naprawdę dno wyschniętego słonego jeziora, które jest gładkie, a solna skorupa ma strukturę o nieregularnych heksagonalnych kształtach, których kontury to bardzo delikatne, subtelne linie. Koła pojazdu suną po tej nawierzchni jak po dobrym asfalcie.
Przez białą pustynię jedzie się na azymut, bo widoczność jest „na przestrzał”. Aby z jednego krańca dojechać na kraniec przeciwległy można kierować się np. na wulkan Tanupa i jego potężny masyw. Niezwykłym miejscem jest Isla Incahausi – wyspa na tym białym bezkresnym morzu, która porośnięta jest wiekowymi kaktusami. Ilość ludzi, którzy codziennie odwiedzają wyspę, nie ma znaczenia. Można wyszukać jakiś miły kącik i po prostu cieszyć oczy panoramą nieskończonej bieli.
Salar de Uyuni to także mistrzyni mirażu, który trwa cały czas. Trudno ocenić z odległości, jaki pojazd porusza się na linii horyzontu i jak jest daleko. Lub blisko. Dzięki zaburzonej perspektywie można wykonać niesamowicie efektowne zdjęcia, powiększać i pomniejszać przedmioty, tworząc zaskakujące połączenia.
Zachód słońca nad tą solną połacią jest niesamowitym zjawiskiem – pomarańczowa kula błyska i skrywa się za wulkanem. Biel soli różowi się jeszcze przez kilkanaście minut. A potem przychodzi ciemność. I chłód.

Tekst i zdjęcia: Ania Dąbrowska